Trend storytellingu przyszedł do Polski z krajów anglosaskich. I to raczej z angielskimi charyzmatycznymi mówcami kojarzy się storytelling. Czy opowiadanie historii to w ogóle cecha Polaków?
Krótka odpowiedź: i tak, i nie. Zacznijmy od „dlaczego tak?”
Jako Polacy uwielbiamy opowiadać. Ostatnio przeczytałem w jednej z książek Michała Rusinka taką anegdotę: Andrzej Wajda zachwycił się kiedyś kolażem zrobionym przez Wisławę Szymborską. Szymborska uwielbiała wycinać i sklejać ze sobą nieprzystające, absurdalne elementy. I tak wykonała kolaż Raju, pośrodku którego wstawiła czerwoną, londyńską budkę telefoniczną. Wajda na to: „ależ to polskie! Szymborska dobrze wie, że Polacy chcą jechać wszędzie, ale nie mogą tam nie mieć telefonu! No bo co to jest za Raj, z którego nie możesz zadzwonić? Polak musi się pochwalić. Raj bez telefonu w ogóle nie istnieje” (cytat z książki „Nadbagaż” M. Rusinka).
Tak, lubimy opowiadać. Lubimy się chwalić. Same doświadczenia dają nam wręcz mniej satysfakcji niż opowiadanie o nich. Jedziemy do Egiptu obejrzeć piramidy, oglądamy je, wzruszamy ramionami i myślimy sobie: „na zdjęciach wydawały się większe”. Ale gdy relacjonujemy wycieczkę pod piramidy, używamy słów typu „niesamowite, najpiękniejsze miejsce na ziemi, musisz to zobaczyć!”. Tak, rzeczywistość z naszych opowieści jest dużo ciekawsza niż rzeczywistość doświadczeń.
Z drugiej strony w storytellingu jako Polacy jesteśmy słabi.
Pisząc te słowa, siedzę w pociągu wiozącym mnie z Krakowa do Warszawy. Przed południem rozmawiałem w krakowskim studio nagrań z Michałem Rusinkiem i powiedział tam coś, co do teraz mi w głowie siedzi, bo myślę, że ujął esencjonalnie to, co próbuję w tym artykule przekazać [oddaję sens jego słów, nie dokładnie to, co powiedział]: „polski styl komunikacyjny jest jak styl wąsatego wujka na weselu. Jak się dorwie do mikrofonu, to mówi długo i nieskładnie. Tymczasem amerykański styl jest taki, że mówi się krótko, do rzeczy, a jednocześnie w sposób, który wzbudza emocje.”
Tak, storytelling w wydaniu polskim jest opowiadaniem raczej na chaos. Bez struktury, bez przemyślenia kolejności wątków i bez energii charakterystycznej dla amerykańskich wielkich opowieści (filmowanych często z hollywoodzkim rozmachem).
I to jest właśnie ta bolączka polskiej debaty publicznej, polskich rozmów i dyskusji. Dużo gadania, mało konkretów.
Piotr Garlej
PS. Wkrótce na naszej stronie pojawi się mój wywiad z Michałem Rusinkiem – w formie podcastu, jak i transkrypcji rozmowy.
PS 2. Jeśli interesuje Cię poznanie tajników storytellingu, sprawdź nasze szkolenie ze storytellingu TUTAJ>