Na czym polega mistrzostwo komunikacji? Na tym, że pięknie mówimy? Na tym, że umiemy przekonywać? A może na tym, że wszyscy wsłuchują się w nasze słowo z ogromną uwagą?
Ja twierdzę, że prawdziwe mistrzostwo komunikacji polega na tym, że wychodzimy z zaklętego kręgu CO i wchodzimy do elitarnego kręgu JAK.
O co w tych kręgach chodzi?
Wyobraźmy sobie zwykłego człowieka. Powiedzmy Anna. Pracuje od co najmniej kilku lat w dziale HR i chce podnieść swoje umiejętności komunikacyjne. Chce być mistrzynią komunikacji. Co moglibyśmy podpowiedzieć Annie, by taką mistrzynią została?
Podpowiedzi mogłoby być mnóstwo – bo nie ma jednego sposobu, by do jakiegokolwiek mistrzostwa dojść. Trzeba ćwiczyć, uczyć się, czytać o tym, szkolić się, szukać informacji zwrotnych itd. itd.
Moja najważniejsza podpowiedź brzmi jednak w ten sposób: wyjdź z zaklętego kręgu "CO mówić" i wznieś się do poziomu "JAK mówić". Od CO do JAK.
Te kręgi zwizualizować możemy w ten sposób:
Według mnie mistrzostwo komunikacji polega właśnie na tym przejściu od kręgu CO do kręgu JAK. Krąg CO ma zawężoną perspektywę. Ograniczone spojrzenie na sprawy. Z kolei krąg JAK – ma perspektywę szeroką. Są to osoby, które są świadome nie tylko tego, co trzeba powiedzieć, ale też tego, jakie słowa dobrać do tego konkretnego odbiorcy. Są świadomi, co dana osoba może potrzebować, jakie są jej oczekiwania i preferencje. Są świadomi, że okoliczności, w jakich się odbywa dana komunikacja i odpowiednio dostosowują się do nich. Są świadomi kontekstu i potrafią się do niego odnieść, dzięki czemu zyskują lepszą relację z rozmówcą. Są świadomi, że o danej rzeczy można powiedzieć na wiele różnych sposobów i wybierają nie ten, który pierwszy przyjdzie im do głowy, ale świadomie wybierają ten, który najlepiej będzie pasował do sytuacji.
Tak, krąg JAK to krąg osób świadomych komunikacyjnie.
Lidia Buksak na początku jednego z rozdziałów swojej książki „Szkoła mówców” pisze w ten sposób: „Dobry mówca to świadomy mówca. To hasło przewodnie tej książki, ale szczególnie ważne w tym rozdziale.”
Dokładnie takie słowa nasza Anna powinna wziąć sobie do serca – jeśli chce zostać mistrzynią komunikacji, powinna zacząć patrzeć z dużo szerszej perspektywy na komunikację. Powinna patrzeć na swoje rozmowy z boku – i w ten sposób oceniać jej jakość, analizować jak można to wszystko powiedzieć inaczej, lepiej, w sposób bardziej dopasowany do odbiorcy, kontekstu i sytuacji. Patrzenie z szerszej perspektywy daje więcej opcji komunikacyjnych. A spośród nich – jesteśmy w stanie wybrać te najlepsze.
Ktoś może powiedzieć: a czy to nie prowadzi do nadmiernej analizy i paraliżu komunikacyjnego? Tak, może prowadzić – ale tylko osoby niedoświadczone. Jeśli natomiast mówimy o osobie aspirującej do miana mistrza komunikacji, to zakładam, że taka osoba jest już doświadczona. I że potrafi udźwignąć ciężar autoanalizy. Owszem, autoanaliza w tak zwanym czasie rzeczywistym, czyli podczas rozmowy, bywa trudna.
Ale kto powiedział, że dojście do mistrzostwa jest łatwe?
Moją główną myślą jest więc zachęcenie Cię do tego, by zerwać z trybem autopilota. Tryb autopilota funkcjonuje w tym wewnętrznym kręgu CO – w którym zastanawiamy się jedynie co powiedzieć, co napisać, co zakomunikować.
Wyjdźmy z tego kręgu.
Spójrzmy na sprawy szerzej. Przyjrzyjmy się naszemu sposobowi mówienia. Zastanówmy się, czy to, co mówimy i jak mówimy jest adekwatne dla tej konkretnej sytuacji. Zastanówmy się, czy istnieje alternatywa, by powiedzieć to samo, ale inaczej. Może niekoniecznie poprzez wysuwanie z pozoru niepodważalnych argumentów, ale może poprzez przytoczenie jakieś z życia wziętej historii potwierdzającej naszą tezę? A może poprzez przytoczenie danych statystycznych z dokładnym odniesieniem do wiarygodnego źródła? A może przywołując jakąś analogię do znanej obu stornom sytuacji? A może poprzez pokazanie odbiorcy czegoś – danie mu czegoś do ręki, by sam na własne oczy i własnymi rękami przekonał się o tym, że to, co mu mówimy, jest prawdą?
Są więc różne sposoby informowania, przekonywania i inspirowania. Bądźmy świadomi, że te najlepsze sposoby nie muszą być tymi, które przychodzą nam w pierwszej kolejności do głowy.
A jeśli będziemy mieć takie nastawienie, to bardzo szybko zbudujemy coś, co nazywam własnym repertuarem komunikacyjnym. Repertuarem, czyli narzędziownikiem, z którego będziemy wyciągać różne techniki komunikacyjne. Tak jak stolarz raz wyciąga ze swojej skrzynki hebel, raz młotem, a raz piłę. On tych narzędzi ma naprawdę dużo. A Ty, ile narzędzi komunikacyjnych masz w swoim narzędziowniku? Czy znasz ich nazwy? Czy umiesz korzystać z nich świadomie? Czy
Jeśli odpowiedziałeś/odpowiedziałaś na powyższe pytania NIE – to znak, że funkcjonujesz jeszcze w kręgu CO, nie JAK.
Ale spokojnie. Nie od razu Rzym zbudowano. Sama świadomość, że funkcjonujemy w kręgu CO, też jest wartościowa. Bo taka świadomość oznacza, że jesteś na etapie uświadomionej niekompetencji. Czyli już dużo lepiej niż gdybyś była/był na etapie nieuświadomionej niekompetencji.
A jeśli chcesz przyspieszyć wejście na wyżyny umiejętności komunikacjnych, sprawdź nasze szkolenie Prosta Komunikacja w Biznesie TUTAJ> lub Storytelling vs. Prosta komunikacja TUTAJ>
Piotr Garlej