Ostatnio czytałem biografię Richarda Bransona pt. "Kroki w nieznane" (angielski tytuł "Losing my virginity") i natknąłem się na ciekawy fragment o roli notesu w życiu przedsiębiorcy. Branson pisał w ten sposób (cytuję z pamięci): nigdy nie rozstaję się ze swoim notatnikiem. Kiedy idę na spotkanie, zapisuję główne myśli w notatniku. Wpada mi jakiś pomysł do głowy? Zapisuję w notatniku. Rozmawiam z klientem i pytam go o sugestie poprawy naszych usług? Zapisuję wszystkie pomysły w notatniku. Notatnik stał się bazą moich pomysłów i to w notatniku rozwijam je do większej skali. Notesy z różnych trzymam w domu w szafie i stanowią jedną z najcenniejszych materialnych rzeczy, jakie w ogóle posiadam."
To bardzo znamienne. Nie tylko w kontekście nawyku przedsiębiorcy. Także w kontekście pracy prezentera i mówcy.
Zauważyłem, że najlepsi mówcy to ci, którzy sypią anegdotami i historiami jak z rękawa. Z pozoru z rękawa. Tak naprawdę wszystkie te anegdoty mają na podorędziu. Niewielu z tych mówców ma je ułożone w głowie. Większość z nich ma je zapisane w swoich notatnikach. Kiedy natknęli się na jakąś ciekawą historię - zapisują ją. Kiedy przeczytali ciekawą anegdotę, którą można by było wykorzystać w prezentacji - zapisują ją. Niektózy to robią z długopisem w ręku i papierowym zeszytem szkolnym za kilka złotych. Inni wydają dziesiątk złotych na legendarne notesy Moleskina. Jeszcze inni notes z pomysłami mają cyfrowy - jako plik Word bądź PowerPoint.
Ja korzystam z notesu własnie cyfrowego. Mam tak naprawdę zintegrowany system notesów zarówno na smartfonie, jak i komputerze. Dostęp do niego mam poprzez chmurę. Korzystam z narzędzia Google Keep - prostego w obsłudze notesu mobilnego, który przypomina całkiem dużych rozmiarów post ity. W aplikacji możemy zapisywać wiele takich karteczek, z których każda zatytułować możemy zgodnie z wybranym tematem. Mam więc kartki zatytułowane "Pomysły", "Historie", "Humor", "Anegdoty", "Komunikacja" i kilka innych. Gdy wpadam przypadkiem - czy to w książce czy to podczas oglądania YouTuba czy słuchania jakiegoś podcastu - zapisuję odpowiednią notatkę w odpowiednią kategorię.
Co jakiś czas porządkuję te notatki. Zaglaam do nich, selekcjonuję, przestawiam, kiedy potrzeba. Przerzucam je wtedy do dokumentów Google (do których też mam dostęp zarówno z telefonu, jak i komputera). taka praktyka pozwala mi mieć ogrom materiału, który wykorzystuję w swoich prezentacjach i na szkoleniach.
Ten materiał jest przebogaty - mam w czym wybierać, a dzięki temu wiem, że jakoś moich treści będzie co najmniej dobra. Z tendencją do bardzo dobrej.
I Tobie też polecam taką praktykę. Notes - obojętne czy papierowy czy cyfrowy - to niezbędnik nie tylko dobrego przedsiębiorcy, ale i prezentera.
Piotr Garlej