Inspiracje do prezentacji można czerpać zewsząd. Ale najlepszym ich źródłem są wystąpienia TED. Dziś na blogu analiza jednej z najpopularniejszych prezentacji o rodzicielstwie.
I choć temat niewiele ma wspólnego z prezentacjami biznesowymi, które tworzymy najczęściej, nawet w prezentacji o takiej tematyce znaleźć można wiele cennych lekcji. Zanim przeczytasz dalej, obejrzyj omawiane dzisiaj wystąpienie:
Na co takiego warto zwrócić uwagę w tym wystąpieniu? Co może być dla nas lekcją w kontekście wystąpień przed publicznością? Znalazłem w tym wystąpieniu siedem kluczowych elementów, które zadecydowały, że to wystąpienie jest tak dobre. A jednocześnie są to elementy rekomendowane w niemal każdej prezentacji.
1. Story
Początek prezentacji to krótka historia z życia prelegentki. Zaczyna w najprostszy możliwy sposób: od zarysowania miejsca i czasu. Prelegentka mówi: "Jest niedziela wieczór, jestem w kuchni." Dokładnie tak możesz zaczynać swoje opowieści lub anegdoty. Ukonkretyzuj miejsce i czas, by odbiorca mógł sobie wyobrazić tę historię jako film.
2. Od problemu do rozwiązania
Początek wystąpienia to opowieść, ale co istotne, jest to opowieść zbudowana wokół problemu (sprzeczka z dzieckiem). To najskuteczniejsza forma perswazji: zanim przedstawisz swoje rozwiązanie, zarysuj problem. To problem jest zaczątkiem więzi z odbiorcami. Prezenter formułuje problem i to, na czym powinno mu zależeć to to, by publiczność pokiwała głowami i przyznała: "też tak mam", "też się z tym mierzę", "to dokładnie to, co mnie boli i chciałbym/chciałabym zmienić". Jeśli w narracji uchwycisz palący problem publiczności, z miejsca zyskujesz ich uwagę, skupienie i przychylność. Odbiorcy kibicować Ci będą w podróży, byś znalazł rozwiązanie i podzielił się nim z całą publicznością.
3. Kilka opcji jako łącznik między problemem a rozwiązaniem
W drugiej minucie wystąpienia prelegentka, zaraz po tym jak sformułowała problem, mówi: "No one tells us what to do next. Do we just move on? Kind of just pretend the whole thing never happened. Or if I say something, what are the words?" (po polsku: "Nikt nam nie powiedział, co zrobić potem. Czy mamy przejść nad tym do porządku dziennego? Udając, że nic takiego się nie stało. Czy też powiedzieć coś, ale co?"). Prezenterka stawia więc przed publicznością dwie opcje. Dwie lub trzy opcje rozwiązania problemu, który postawiliśmy, to zawsze dobry pomysł na prowadzenie narracji. Warto zasygnalizować, jakie rozwiązania uwzględniamy. To da poczucie odbiorcom, że prezenter nie forsuje swojego rozwiązania, ale że ma na oku też inne. Tak, rozważaliśmy je, ale po analizie, doszliśmy do wniosku, że ze wszystkich możliwych opcji to, które za chwilę wypowiemy, jest zdecydowanie najlepsze.
4. Energiczna, różnorodna intonacja
W głosie prelegentki słychać pasję. Widzowie doskonale widzą, że temat nie jest jej obojętny. Żyje nim na co dzień, pasjonuje się nim i zależy jej, by widzowie usłyszeli jej przekaz. To nie jest kolejna prezentacja do odhaczenia. Tu słychać w głosie zaangażowanie i determinację, by przekaz dotarł do jak najszerszego grona. Pamiętaj, różnorodna intonacja to sposób nie tylko na to, by widzowie nie usnęli. To także sposób na to, by poczuli emocje i zaangażowali się mocniej w słuchanie.
5. Skupienie na jednym temacie
Prelegentka zdaje sobie oczywistą sprawę, że nie da rady w kilkanaście minut przedstawić całą strategię dobrego rodzicielstwa. Owszem, można by było wymienić 10 zasad budowania dobrych relacji z dziećmi. Ale byłaby to prosta wyliczanka, na bazie której trudno stworzyć spójną narrację. Dobry storytelling tworzy się poprzez skupieniu na jednym aspekcie. W tym wypadku: na odpowiedzi na pytanie, co zrobić, kiedy nakrzyczymy na dziecko?
6. Balans pomiędzy humorem a powagą
To domena wszystkich najwybitniejszych wystąpień: jest w nich zarówno lekkość, jak i powaga. Jest humor, jak i niemiłe wspomnienia. Sama powaga nie wystarcza. Sam humor staje się błaznowaniem. Ale łączenie tych dwóch skrajnych światów - to już domena mistrzów.
7. Zakończ przed limitem czasu
Format TED daje prelegentom 18 minut na wystąpienie. Tutaj prelegentka kończy zaledwie po 14 minutach. Wykorzystała niespełna 80% czasu, jaki jej przysługiwał, i zdążyła w tym czasie wyrazić swoją tezę, zbudować ciekawą narrację z osobistą historią, morałem, meandrami, a do tego kilkukrotnie rozbawiła publiczność do gromkich wybuchów śmiechu. W kilkanaście minut można powiedzieć naprawdę dużo. Jeśli więc dano Ci czas na prezentację, to nigdy, ale to przenigdy nie przekraczaj tego limitu. To absolutna świętość w świecie prezentacji.
Kiedy będziesz tworzyć swoją kolejną prezentację, pamiętaj o tych kilku podpowiedziach. Nie traktuj tego proszę jednak jak gotowego przepisu na wybitne wystąpienie. Potraktuj to jako jedną z wielu inspiracji, po którą warto sięgnąć, by samemu wybitne wystąpienie stworzyć. Oglądanie czyichś wystąpień rozwija kompetencje prezentacyjne. Ale jeszcze bardziej rozwijające jest oglądanie i analizowanie. Jeśli zatem obejrzałeś/obejrzałaś to wystąpienie na szybko - zatrzymaj się. Obejrzyj jeszcze raz. Spróbuj rozłożyć na czynniki pierwsze strukturę tego wystąpienia i zastanów się, co sprawiło, że wyszło ono tak dobre. Samo oglądanie to za mało.
Piotr Garlej