Recenzja książki „Say It Well” Terry’ego Szuplata

Recenzja książki „Say It Well” Terry’ego Szuplata

Rzadko się zdarza, by premiera książki stała się wydarzeniem. A tak jest w przypadku tej książki. „Say It Well: Find Your Voice, Speak Your Mind, Inspire Any Audience” Terry’ego Szuplata to pierwsza od 20 lat książka napisana przez speechwritera Białego Domu. Już sam ten fakt powinien skłonić zainteresowanych komunikacją do sięgnięcia po tę lekturę. Dodam jednak jeszcze większą zachętę: książka jest naprawdę dobra!

 

Terry Szuplat przez osiem lat pisał przemówienia dla prezydenta Baracka Obamy. Po tym jak odszedł do biznesu, postanowił przelać na papier swoje spostrzeżenia o pracy speechwritera najważniejszej osoby na świecie.

Szuplat nie był jedynym speechwriterem w Białym Domu. Mowy dla prezydentów USA pisze zespół zazwyczaj kilku speechwriterów. Nie, Szuplat nie był tym, który napisał najsłynniejszą przemowę dla Baracka Obamy, czyli „Yes, we can!”. Tę napisał późniejszy szef zespołu speechwriterów Białego Domu, Jon Favreau (swoją drogą warto odnotować, że w momencie pisania tej przemowy Favreau miał 28 lat).

Terry Szuplat specjalizował się w pisaniu mów z zakresu polityki zagranicznej USA – z tego powodu zwiedził też z prezydentem Obamą ponad 40 krajów. Swojsko brzmiące nazwisko, Szuplat (wymawiane z angielska jako Zuplat), nie jest przypadkiem. Jego rodzina, jak przyznał w książce, pochodzi z terenów należących dziś do Ukrainy. W rozmowie ze mną (którą znaleźć możesz TUTAJ>) przyznał jednak, że bardzo możliwe iż teren ten to jednak Polska. Od co najmniej dwóch pokoleń Szuplaci mieszkają na wschodnim wybrzeżu USA.

Książka już teraz jest bestsellerem w Stanach Zjednoczonych. Wkrótce ma być opublikowana także po polsku.

Czy warto po nią sięgnąć? Zdecydowanie tak, i to z kilku powodów. Oto one.

 

  1. Zdroworozsądkowe zasady komunikacji potwierdzone autorytetem

Książkę Szuplata traktuję jako uaktualnienie obowiązującego kanonu w świecie komunikacji. Co jakiś czas pojawia się potrzeba zrewidowania zbyt kostycznych zasad, które funkcjonują w świecie prezentacji i komunikacji. Jedną z nich było zalecenie, by koniec prezentacji czy przemówienia kończyć w inny sposób niż „dziękuję”. Szuplat odpowiada za to: a dlaczegożby nie? Dlaczego mówca ma nie dziękować za prezent, jakim jest uwaga publiczności przekazana mówcy?

Szuplat rozprawia się też z mitem, że w dobrych prezentacjach trzeba najpierw powiedzieć, co zamierza się powiedzieć, potem powiedzieć to, a na końcu powiedzieć, co się właśnie powiedziało. Szuplat podsuwa inne struktury, dużo subtelniejsze i zdecydowanie skuteczniejsze, gdy chcemy zbudować więź z publicznością. Podpowiada więc, że zamiast mówić, co się za chwilę powie, lepiej zacząć przemowę od kilku słów lub zdań pochwalnych na rzecz mówcy. To zawsze, zawsze, absolutnie zawsze działa – momentalnie skupiamy uwagę odbiorców na naszych słowach – no bo któż z nas nie lubi przysłuchiwać się, jak nas chwalą?

 

  1. Książka to próba znalezienia Świętego Graala komunikacji

Książka „Say It Well” to coś więcej niż przemyślenia uznanego speechwritera i dekonstrukcja stylu komunikacyjnego Baracka Obamy. To, moim zdaniem, próba znalezienia świętego Graala komunikacji – czyli znalezienia unikalnej formuły, by zostać mistrzem komunikacji. Czy ta próba jest udana – każdy niech odpowie sobie sam po przeczytaniu książki. Dla mnie samo podjęcie tej próby jest w pełni satysfakcjonujące. Znalazłem bowiem w książce wiele różnych przykładów świetnych prezentacji i mów. Nie tylko Obamy, ale i mało znanych ludzi, którzy dzięki charakterowi, dobremu przygotowaniu i kilku dobrym technikom stworzyli przemowy wybitne.

Wśród przywoływanych osób jest młody piłkarz Bayernu Monachium, bibliotekarka, młody poeta czy aktywista klimatyczny. Możesz więc znaleźć inspiracje nie tylko z amerykańskiej polityki, ale też z szerokiego przekroju tematów.

 

  1. Jedno zdanie, od którego zaczyna się skuteczna komunikacja.

Jedno z najważniejszych zdań, jakie znalazłem w książce, brzmi: „skuteczna komunikacja zaczyna się od opowieści, którą opowiadasz sobie o sobie samym”. To absolutny początek drogi ku mistrzostwu komunikacji. Jeśli się dłużej nad tym zastanowimy, to właśnie to jest coś, co odróżnia mówców wybitnych od przeciętnych. Wybitni wiedzą, kim są, o jaką sprawę walczą, w co wierzą, wiedzą też, jak chcą osiągnąć swój cel. Z tej wiedzy i wiary rodzi się pasja, energia i przekonanie. Jeśli tej wiary nie ma – brak też i pasji. A bez uzewnętrznienia tej pasji, trudno porwać tłumy i poprowadzić je w jakimkolwiek kierunku.

Zanim więc zaczniesz skupiać się na technikaliach i szczegółach prezentacji – zacznij od fundamentów. Odpowiedz sobie na pytanie: dlaczego ten temat prezentacji lub mowy jest dla Ciebie tak ważny? Jeśli znajdziesz w sobie silne przekonanie, że to najważniejsza sprawa, o jaką trzeba walczyć, wtedy jesteś na dobrej drodze, by porwać tłumy.

 

  1. Zasada 50-25-25

To zdecydowanie najważniejsza zasada, jaką wyjaśnia Szuplat. Nie będę zdradzał pełnej formuły, skupię się tylko na pierwszej liczbie. Co oznacza 50? Oznacza, że 50% czasu, jaki mamy na napisanie przemowy czy stworzenie prezentacji, powinniśmy poświęcić na research, analizę i refleksję nad tematem. Tak, aż 50% czasu speechwriterzy Białego Domu poświęcają na… prokrastynację. Zanim napiszą pierwsze zdanie przemowy, dają sobie czas na przemyślenie tematu.

To kontr-intuicyjne podejście do powszechnego sposobu tworzenia wszelkich prezentacji. Większość osób od razu chce siąść i zapełnić literami pierwszą stronę i pierwsze slajdy. To błąd. Jak subtelnie ujął to Hemingway: „first draft of everything is always sh*t.” Nie zadowalaj się więc pierwszymi pomysłami, jakie przyjdą Ci do głowy. To tylko pierwsze pomysły. Pomyśl dłużej, zastanów się, jak można ująć temat inaczej, lepiej, głębiej. Jeśli najlepsi spece od komunikacji poświęcają aż 50% swojego czasu na refleksję wokół tematu, Ty też pomyśl nad swoimi tematami dłużej. Nie włączaj od razu PowerPointa. Otwórz notatnik, weź długopis i porozpisuj swoje pomysły. Nie przywiązuj się jednak do nich. Im dłużej będziesz temat analizować, tym większe masz szanse, że ujmiesz go w sposób nietuzinkowy.

 

Książka Terry’ego Szuplata to, moim skromnym zdaniem, element współczesnego kanonu lektur obowiązkowych o komunikacji. Stawiam ją na równi z książkami Simona Lancastera, Garra Reynoldsa, Nancy Duarte czy Carmine’a Gallo. Czy czegoś mi w niej brakuje lub uwiera? Nie nazwałbym tego wadą książki, raczej jej specyfiką – mało jest w książce przykładów komunikacji ze świata biznesu; więcej za to ze świata polityki i spraw społecznych. Ale nawet i osoby chcące rozwinąć swoje kompetencje komunikacyjne w biznesie, też znajdą w niej ogrom inspiracji. Naprawdę warto.

 

Piotr Garlej

Najnowsze wpisy

Projekt i realizacja: GeminiSoftnet | Tworzenie stron: Zobacz >> | Pozycjonowanie stron: Zobacz >>
Copyright © 2025 studio-prezentacji.pl Wszelkie prawa zastrzeżone.